XVIII-wieczny dom podcieniowy Elfrida, niezwykły widok na Zalew Wiślany, stary sad. Kafle, wypalana w piecach ceramika, obrazy. Narzędzia, ściany, podłoga po której chodzili pierwsi właściciele tego miejsca. Żuławy. Znikający krajobraz, zapomniane historie… […] powołaliśmy Stowarzyszenie Zachowania Krajobrazu Kulturowego „Elfrida”. Chcemy wesprzeć właścicielkę domu Maję Pietrasik, która zmaga się z brakiem funduszy, a jednak wierzy, że uda się zachować ten podcień i to miejsce – obrazowo poinformowała Joanna Reszkowska, jedna z osób, które 22 września powołały do życia nową organizację.
22 września w Kamionku Wielkim (między Elblągiem a Suchaczem) odbyło się spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Zachowania Krajobrazu Kulturowego „Elfrida”, którego nadrzędnym celem jest zachowanie i wyremontowanie zabytkowego domu podcieniowego „Elfrida”, będącego siedzibą Stowarzyszenia, poddanie go rewitalizacji i prowadzenie w nim domu otwartego integrującego lokalną społeczność poprzez działania kulturalne, edukacyjne, promujące regionalne rzemiosło, sztukę, ochronę zabytków, ochronę środowiska.
Powołaniu stowarzyszenia towarzyszyła niemała atrakcja. Tego dnia pochodzący z XVIII wieku dom podcieniowy w Kamionku Wielkim przyciągnął liczne grono artystów i sympatyków tego miejsca. Całodzienny wypał raku prowadzony był przez: Maję Gasperowicz, absolwentkę Wydziału Rzeźby Gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, artystkę na co dzień projektującą i tworzącą ceramiczne formy i biżuterię oraz Martę Branicką profesor Wydziału Architektury i Wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Uczestnicy mogli wziąć czynny udział w wypałach – każdy miał okazje poszkliwić przygotowane wcześniej naczynia i wypalić je w piecu plenerowym ustawionym na podwórzu domu, który całe popołudnie rozgrzany do 1000 stopni pracował pełną parą.
– powiedziała nam Maja Pietrasik, główna organizatorka tego wydarzenia.
Czym jest raku?
To rodzaj japońskiej ceramiki wypalanej w niekontrolowanej temperaturze w „żywym” ogniu, często w warunkach naturalnych (np. na ognisku w wykopanej jamie). Rozpalone do czerwoności naczynia (temperatura 900-1150 °C) wyciąga się z ognia specjalnymi szczypcami. Następnie poddaje się je redukcji w materiale redukcyjnym, np. w wodzie, trocinach czy trawie. Wszystkie te sposoby pozostawiają ślady na naczyniach w postaci odcisków narzędzi, trawy, liści. Szkliwa stosowane do raku mogą zawierać domieszki tlenków metali, co daje bardzo ciekawe mieniące efekty kolorystyczne podczas szkliwienia.
– poinformowała nas pani Maja.
Najważniejszym jednak celem spoptkania było powołanie stowarzyszenia, które zgodnie ze statutem za za zadanie uratowanie mennonickiego domu podcieniowego, pochodzącego z 1772 roku. Jego pierwszym właścicielem był Peter Schönsee, którego inicjały do dziś można dostrzec w inskrypcji nad drzwiami. Następnie miejsce to wiele razy zmieniało właścicieli. Ostatnimi posiadaczami obiektu była mennonicka rodzina Kurta Lemke, która zamieszkiwała tu od 1935 do 1945 roku.
Szkic „Żuławska kariatyda”, autorstwa Rity Staszulonok
Współistniejące ze sobą zabytki i przyroda wymagają łącznej ochrony. Miejscem, które w szczególny sposób łączy ze sobą te walory jest właśnie zabytkowy dom podcieniowy w Kamionku Wielkim, który z uwagi na swoją historyczną wartość, związaną z ceramicznymi tradycjami oraz usytuowanie na terenie Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej – z pięknym widokiem na Zalew Wiślany i tereny Szwajcarii Próchnickiej – łączy w sobie to, co najpiękniejsze w tym regionie i co powinno zostać zachowane dla przyszłych pokoleń.
Celem Stowarzyszenia jest opieka nad domem – podejmowanie aktywnych działań, aby nie zniknął on bezpowrotnie z krajobrazu kulturowego naszego regionu – a jest tym zagrożony – oraz uczynienie go domem otwartym, promującym sztukę i rzemiosło w celu integracji lokalnej i regionalnej społeczności. Dom w Kamionku przyciąga wielu wrażliwych na jego duszę i piękno artystów – logiem Stowarzyszenia stał się obraz – również obecnej w tym dniu w Kamionku – malarki Rity Staszulonok, w symboliczny sposób obrazujący to, jak własnymi działaniami staramy się uchronić dom przed zniszczeniem, wspierając go, nie pozwalając mu runąć.
Mam nadzieję, że nasza inicjatywa spowoduje, że lokalne władze i autorytety dostrzegą potrzebę ratowania domu, zauważą jego potencjał dla rozwoju kultury i wzmacniania lokalnej tożsamości. Wesprą te działania również wymiernie, to jest finansowo
– poinformowała nas Maja Pietrasik.
Artykuł ukazał się 29.09.2019